22 lipca 2011 roku Anders Behring Breivik dokonał zamachów na budynek rządowy w Oslo oraz na obóz Partii Pracy na wyspie Utøya, w wyniku których zginęło 77 osób, 319 osób zostało rannych. Choć od tamtych wydarzeń minęło ponad osiem lat, wciąż można odnieść wrażenie, że do ostatecznego zakończenia tej sprawy pozostała jeszcze daleka droga. Paul Greengrass (reżyser m.in. „Kapitana Phillipsa”) podjął się niełatwego zadania ekranizując trudny do uchwycenia przebieg tamtych wydarzeń. I choć udało mu się podejść do tematu z odpowiednim szacunkiem, to nie można oprzeć się wrażeniu, że niektóre wątki ujął zbyt ostrożnie, a nawet zbyt optymistycznie.
Niemal cała pierwsza połowa prawie dwu i półgodzinnego filmu stanowi przebieg lipcowego zamachu od ostatnich przygotowań aż do uchwycenia Breivika. Greengrass odtwarza wydarzenia z reporterskim chłodem, pozbawionym jakiejkolwiek oceny, uzyskując poprzez ten zabieg wzmocnienie wagi tragedii. Reżyser nie bał się ukazać brutalności strzelaniny. Co więcej, postanowił nie podejmować żadnych istotnych prób zbudowania więzi między bohaterami, a widzami, przedstawiając w zamian skrócone relacje między członkami młodzieżowego obozu. Surowe spojrzenie zaowocowało w realistyczną, trzymającą w napięciu oraz pełną właściwej powagi najlepszą połowę filmu. W tym miejscu należy uznać pracę aktorów, którzy udźwignęli powierzone role, a zwłaszcza Andersa Danielsena Lie wcielającego sie w rolę Breivika. Jego postać jest wyrachowana, pozbawiona skrupułów, a przy tym nie przeszarżowana.
Fabuła opowiada historię z perspektywy kilku bohaterów: chłopaka, który przeżył atak w obozie, premiera Norwegii, samego zamachowca oraz jego adwokata. W pierwszej połowie ten podział nie ma większego znaczenia, natomiast w drugiej losy tych postaci nabierają autonomii, co niekoniecznie wyszło filmowi najlepiej. Nie chodzi o to, że przedstawione losy bohaterów nie są angażujące. Głównym problemem jest fakt, że o ile na początku wszystkie linie spajane były jednym głównym wątkiem, jakim był zamach, tak później zabrakło łączącego wątki elementu, przez co film zdaje się rozjeżdżać na różne strony. Niestety nie zakończono obrazu mocnym akcentem. Zaprezentowana przez twórców końcówka zdaje się obrazować sytuację, w której po sprawie sądowej zamknięto czarny rozdział historii współczesnej Norwegii, co spowodowało obniżenie rangi przedstawionego wydarzenia. W przypadku „22 Lipca” znacznie lepiej spełniłoby się otwarte zakończenie, nie tłumaczące i niekończące rozpoczętych wątków.
Choć „22 Lipca” nie jest zbyt równym filmem, to przynajmniej w pierwszej połowie dosadnie obrazuje powagę dokonanego zamachu. Paul Greengrass udowodnił, ze potrafi z chirurgiczną precyzją ukazać we właściwy sposób niełatwe karty historii. Szkoda tylko, że zabrakło mu idei na utrzymanie w ryzach poruszonych wątków.
7/10
Tytuł Oryginalny: 22 July
Reżyser: Paul Greengrass
Rok Produkcji: 2018