W przypadku filmów takich, jak “Władcy przygód…”, zastanawiam się, jak właściwie wyglądał ich proces twórczy oraz jaki był koncept. Ciężko mi jest bowiem uwierzyć, że wszystko sprowadziło się do prostego stwierdzenia “wrzućmy najwięcej scen z różnych filmów, a może jakoś to będzie”. Jaki nie byłby to proces, efekt prac jest taki, że jakoś niestety nie było.
Recenzowanie filmów przeznaczonych dla młodszej widowni nie jest zadaniem łatwym co najmniej z dwóch głównych powodów. Pierwszy, mniejszy, wiąże się z tym, żeby uwzględnić, czy fabuła jest dopasowana do profilu odbiorcy. Innymi słowy jeżeli treść jest w wydźwięku prosta, nieskomplikowana, bogata w truizmy, ale warsztatowo nie ma błędów, a ponadto projekt jest przeznaczony dla młodej widowni, to nie można uznać go za zły. Niestety w przypadku widocznie złego filmu przy próbie oceny bardzo łatwo jest natknąć się na drugi problem, którym są głosy mówiące “a czego się spodziewałeś, to dla dzieci”. No właśnie, sam fakt tworzenia dla dzieci nie może być wymówką twórców do tworzenia czegokolwiek bez ładu i składu, a niestety nierzadko słyszane w opinii “to dla dzieci” sprzyja kręceniu takiej patologii, jak “Władcy przygód..”.

Fabuła w skrócie przedstawia się następująco. Franek (Szymon Radzimierski) jest dzieckiem spędzającym wolne chwile na tworzeniu różnych wynalazków, w tym maszyny latającej. W trakcie jej testu,w którym wzięła udział również nowo poznana koleżanka, Izka (Weronika Kaczmarczyk), oboje trafiają do opuszczonego domu, w którym za sprawą tajemniczego gramofonu do ich świata sprowadzony zostaje Eddie (Maciej Makowski). Niestety wraz z nim przybywają również groźni łowcy, którzy za wszelką cenę będą chcieli zabrać Eddiego z powrotem do Oblivio. Ten opis przedstawia jakieś piętnaście, może dwadzieścia pierwszych minut, po których oś fabularna w rzeczy samej przestaje obowiązywać, ponieważ pojawia się nagle mnóstwo wątków prowadzących do nikąd czy dziwne zwroty akcji.
Dość szybko można zauważyć, że główną ideą stojącą za stworzeniem “Władców przygód” było wrzucenie jak największej ilości odniesień z przeróżnych klasycznych filmów akcji, sci-fi itp., choć słowo “odniesienie” jest w tym przypadku eufemizmem. Powiedzieć, że zostały one wrzucone bez ładu i składu, to za mało. Powiedzieć, że zaburzają one ciąg fabularny, to też za mało. Twórcy po prostu wydłużyli kilkukrotnie film za pomocą tych wstawek, które bez żadnej logiki czy wyjaśnienia zastępują historię, byle na ekranie się działo. Jednym z efektów obranej konwencji (eufemizm) jest bardzo długi wątek dotyczący wykradzenia pewnego przedmiotu z jednostki (para)wojskowej, który zajął ponad jedną trzecią filmu, a który w efekcie nie doprowadził do żadnego rozwiązania.

Dialogi to zupełnie inna bajka. Główni bohaterowie często korzystają ze słowotoku, który miał chyba przedstawić to, jak szybko działa ich kreatywność. Niestety słowotok ten zbyt nachalnie zastępuję normalną komunikację, utrudniając zrozumienie ich wypowiedzi (może w ten sposób twórcy chcieli utrudnić widzowi zrozumienie, że sens w tym dziele nie istnieje). Jest jedna scena, która niejako miała wyśmiać takie szybkie myślenie na głos, co w założeniu miała być humorystyczna, ale w rzeczywistości była raczej próbą zdystansowania się twórców od własnego tworu. Jeszcze innym problemem są motywacje różnych postaci, które zmieniają się nagle i bez konsekwencji. Ciężko jest bowiem zrozumieć bohaterów, kiedy twórcy nie dają im żadnej stabilności w działaniu, a to raczej powinno być podstawą zwłaszcza w kinie przygody.
Jeśli twórcy chcieli poprzez “Władców przygód” pokazać młodszym widzom różnorodność kina sprzed dwóch i więcej dekad, zapewniając przy tym rozrywkę towarzyszącym im rodzicom, to w pewnym sensie udało im się zrobić coś nawet lepszego. Wyszła im bowiem przypadkowo granica, za którą może być już tylko lepiej, a o przeszłości dobrze jest jak najszybciej zapomnieć, jeśli wyglądałaby tak, jak ją tu przedstawiono. Pozbawione bohaterów, sensu, logiki, przygody i wartkiej akcji kino dla nikogo. No ale to przecież dla dzieci, czego mamy oczekiwać?
2/10
Tytuł oryginalny: Władcy przygód. Stąd do Oblivio
Reżyseria: Tomasz Szafrański
Rok produkcji: 2019