Rok 2019 zakończył się już wystarczająco dawno, by nadrobić ostatnie zaległości i z czystym sumieniem podsumować minione wydarzenia filmowe. Gdybym miał określić jakoś ten czas, to był to rok bardzo nierówny. Zarówno początek jak i koniec obfitował w duże, ciekawe i dobre produkcje, podczas gdy okres letni stanowił pasmo porażek, z rzadka przerywany czymś ciekawym. Mimo to w średniej znacznie ustępował 2018, ponieważ ten rok przede wszystkim wiele razy rozczarował nijakimi produkcjami, które nie pozostawiały po sobie szczególnych śladów. Czas podsumować, co w tym roku się nie udało i jakie produkcje zasłużyły na swoje miejsce w niesławnej galerii 15 najgorszych filmów 2019. W przygotowaniu rankingu brałem pod uwagę produkcje, które miały oficjalną polską premierę w okresie między 1 stycznia a 31 grudnia 2019. Jest to czysto subiektywny ranking, który ma stanowić raczej podstawę pod dyskusje i ewentualnie przestrzec przed niektórymi pozycjami. Nie przedłużając dłużej zaczynamy.
15. SŁODKI KONIEC DNIA

Duet Borcuch- Twardoch wykreował film na wzór francuskiego kina lat 60tych, obfitującego klimat riwiery, słonecznego włoskiego wybrzeża i ulokowania przemyśleń filozoficznych. Problem w tym, że twórcy zabrali się za głośny problem imigracji z całkowitym brakiem wyczucia jego prawdziwej wagi, inaczej mówiąc z podejściem osób znających temat jedynie z krótkich wzmianek z wiadomości. „Słodki koniec dnia” wydaje się być próbą wywołania kontrowersji z dużymi wyjściem ewakuacyjnym na wszelki wypadek, co niestety mocno udziela się w fabule, a przez to nie posiada żadnej siły. Na dodatek film kończy się bardzo długim ujęciem, jakby twórcy zakochali się w swoim pomyśle, a które niestety bardziej śmieszy i stanowi podłoże pod memy. Nie udana kontrowersja, w której jedynie gra Krystyny Jandy jest siłą obronną.
14. ALADYN

Nie ma nic gorszego, jak zatrudnienie uznanego twórcy (w tym przypadku Guy’a Ritchie’go), posiadającego własny styl tylko po to, by nakręcić miałki film pod linijką. Aladyn posiada może kilka zabawnych scen, a Will Smith w roli Dżina spisuje się całkiem dobrze, ale nadal jest to produkt, który więcej obiecuje, niż daje. W dodatku główny antagonista nie posiada charakteru, a ponadto twórcy rażą nas niepotrzebnymi piosenkami. A szkoda, bo gdyby pozwolić Ritchiemu na choćby więcej swobody, to materiału wystarczyło na coś świeżego, a przynajmniej ciekawego.
13. KRÓL LEW

Najlepszy dowód na to, jak za pomocą nostalgii można sprzedać wszystko. Twórcy podjęli próbę opowiedzenia na nowo klasycznej animacji w realistycznej otoczce, podejmując przy okazji kilka fatalnych decyzji. Owszem, włożono ogrom pracy w wykreowanie fotorealistycznych zwierząt, jednak przy okazji nie pomyślano, że kwestie dialogowe nie będą posiadać emocjonalnego ciężaru w bezemocjonalnych pyszczkach. Ponadto wydłużono metraż za pomocą nieistotnych dla historii obrazów, włącznie ze słynną już podróżą kłaczka sierści. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że wielu widzów pamiętających starszą wersję udało się oszukać, że ta pozbawiona emocji bezsensowna produkcja to ich stary „Król Lew” co może w przyszłości odbić się trudnościami w przedstawieniu czegoś nowego. W pewnym sensie jest to ironia, ponieważ dla wielu klasyczny film animowany był właśnie czymś świeżym.
12. WĘDRUJĄCA ZIEMIA

Jeden z największych kasowych sukcesów na chińskim rynku ostatnich lat, w który wszystkie siły włożono w efekty wizualne. Widać to wyraźnie, ponieważ brakuje tu postaci, fabuły, nieścisłości się piętrzą, a w dodatku nawet sama strona wizualna po niedługim czasie przestaje utrzymywać widza na fotelu. Film nijaki i niepozostający w pamięci.
11. TAJEMNICE JOAN

Ciekawa historia oparta na prawdziwych wydarzeniach wykonana w jakości średniej klasy brit dramy. „Wędrująca Ziemia” chociaż posiadała efekty specjalne, tu nie ma zupełnie nic poza wymuszoną rozterką i nieciekawie stworzonymi postaciami.
10. SMĘTARZ DLA ZWIERZAKÓW

Po ogromnym sukcesie „To” ktoś postanowił wypuścić jeszcze przed „To 2” adaptację innej popularnej książki Stephena Kinga, licząc na dużą widownię. I niestety tym razem się przeliczono. „Smętarz dla zwierzaków” został wyraźnie sklecony na szybko, gdyż nie odsiano zbędnych wątków, nadając wręcz niektórym niepotrzebnej wagi, montaż szaleje bez wyczucia tempa, a poważne sceny nie wzbudzają zainteresowania. Owszem, kilka scen posiada odpowiedni klimat, ale nie można nie odnieść wrażenia, że wrzucono je tylko po to, by ciekawie wyglądały na zwiastunie. Jest to po prostu kolejna nudna adaptacja powieści Kinga, która ani straszy, ani bawi.
9. DUMBO

Pan Burton, znany niegdyś z kreatywnego podejścia do kina, stworzył tym razem kreatywnego potwora. Tytułowa postać przemyka gdzieś z boku, główne dziecięce postacie są całkowicie bezemocjonalne w każdym aspekcie, a ponadto brak pomysłu dla wykorzystania potencjału naprawdę dobrych aktorów. Innymi słowy „Dumbo” to najbardziej szary film familijny ostatnich lat, po którym zamiast do krainy wyobraźni można trafić do krainy depresji.
8. GWIEZDNE WOJNY: SKYWALKER. ODRODZENIE

Całkowicie zaprzepaszczony rozwój nowej trylogii, złożony z licznych wątków bezsens, zalany niepotrzebną fanbazą oraz nijakie zwieńczenie drogi Rey. O tym filmie pisałem już w recenzji oraz materiale spoilerowym, dlatego nie będę się powtarzał, dlaczego tę część uważam za gorszą od niesławnych prequeli.
7. OBYWATEL JONES

Agnieszka Holland zaprezentowała w tym roku potworka gatunkowego, przepełnionego zabiegami artystycznymi, które nie tylko nie pomagają historii, ale wręcz są okropnie zmontowane. Główny bohater nie tylko irytuje, ale wręcz nie posiada instynktu samozachowawczego, i gdyby nie całkiem poruszający wątek podróży przez samą Ukrainę, to film ten z pewnością trafiłby do pierwszej trójki. Idealny instruktaż, jak może wyglądać film, w którym zapomniano o kompozycji całości.
6. AFTER

Nie powiem, ten film dostarcza rozrywki w niezamierzony przez twórców sposób, ale obiektywnie jest to film żenujący. Spłycenie postaci i ich charakterów do pierwszego wymiaru, brak drugiego i trzeciego aktu oraz historia działająca na zasadzie połącz parę, rozłącz, powtórz. W dodatku na powierzchnię wypływa brak zdecydowania reżysera, ponieważ aktorzy zdają się wręcz błagać o jakiś scenariusz. Koniec końców jednak pośmiać się można.
5. WŁADCY PRZYGÓD. STĄD DO OBLIVIO

Nie będę ukrywał, że z tej produkcji wyszedłem bardzo zły. Jest to jedna z tych produkcji, które Nostalgia Critic zwykł nazywać machaniem kluczami. Dzieje się dużo, choć nic nie ma sensu. Kocioł odniesień do popkultury złożony z chaosu, powstały tylko po to, by dzieci przez chwilę były cicho. Przed podium film ten obronił jedynie fakt, że przynajmniej nie jest szkodliwy dla widzów, czego nie można powiedzieć o wpływie na rodzimy rynek kina familijnego.
4. OFICER I SZPIEG

Szkodliwie upraszczający historię produkt, na który fundusze wyraźnie poszły na wynajęcie pomieszczeń oraz stroje, gdyż z samego filmu można by wywnioskować, że Francję zamieszkuje dość mała populacja. Pominięcie faktu historycznego, jakim była zdecydowany podział społeczeństwa francuskiego, doprowadziło do przedstawienia wszystkich ludzi jako zapalonych antysemitów, którym przeciwstawiła się jedynie garstka. Na domiar złego sam przebieg śledztwa nie jest przedstawiony intrygująco. Teoretycznie zwykłe średnie kino, ale przez uproszczenia zniekształcające fakty historyczne Polańskiemu należy się duża nagana.
Jak widać, miniony rok obfitował w produkcje, których największą wadą była po prostu nijakość. Czas jednak na pierwszą trójkę, która w tym roku dostarczyła wątpliwych emocji.
3. BRIGHTBURN: SYN CIEMNOŚCI

Co by było, gdyby Superman nie okazał się dobrym bohaterem, a wysłańcem obcej rasy mającym na celu podporządkowanie sobie Ziemi? Na to pytanie doskonale nie odpowie „Brightburn” z kilku prostych powodów. Ten film po pierwszym akcie za bardzo postarał się przy scenach gore, których brutalność po prostu nie pasuje do całości i jest wręcz obrzydliwa. Tym samym bliżej temu produktowi do dowolnej części „Piły”. Po drugie, dokładnie wiadomo, kto musi zginąć, toteż oczekiwanie na pewną śmierć i tak nieciekawych bohaterów tylko dokłada się do braku suspensu. Po trzecie, zapomniano o jakichkolwiek rozterkach moralnych młodego antybohatera. Oczywiście nie twierdzę, że film rozrywkowy musi być przełomem w dziedzinie filozofii, ale jeżeli przemiana głównej postaci przebiega bezemocjonalnie, to właściwie na czym polega ta alternatywna historia, jeśli nie na zwykłej eksploatacji brutalności? Nie tędy droga, bracia Gunn.
A propos przesadzonej brutalności…
2. HELLBOY

Co to właściwie było? Brightburn chociaż próbował, tu twórcy nawet nie dali podstaw do złudzeń. Ten film to zwykłe exploitation bez bohaterów, bez fabuły, oraz obfite w najbardziej absurdalne wątki, jakie tylko były pod ręką, a dowcip jest wyjątkowo niskich lotów. Ten pokaz przesadzonej ilości przemocy, ekspozycji oraz bardzo słabych efektów specjalnych musiał niektórym widzom pojawiać się w koszmarach przez pewien czas po seansie, i pomimo pewnego potencjału od strony aktorskiej trudno znaleźć cokolwiek, co w tym filmie było dobre, ponieważ w przeciwieństwie do „Brightburn” tu nawet nie próbowano budować klimatu.
Podium zrobiło się nieco gotyckie, ale na nieszczęście pierwsze miejsce jest z zupełnie innej bajki. W tym roku miano najgorszego filmu roku wg Jeansowego rankingu otrzymuje…
1. POLITYKA

Patryk Vega w przerwie między tymi samymi mafijnymi filmami kontynuuje- jak sam twórca twierdzi- „misję otrzymaną od Boga”- i ukazuje prawdziwe oblicze polskiej polityki. Dzieło mające przedstawić prawdę zbudowane jest na poziomie polskiej sceny kabaretowej, paradoksalnie trywializując przedstawione problemy, poziom w przedstawianych zagadnieniach jest nierówny, wahający się od całkiem porządnego (sekwencja z prezesem i fizjoterapeutą) po żenująco odpychające (minister i jego podopieczny). Vega w dodatku trywializuje zagadnienia towarzyszące fabule, jak choćby strywializowane ukazanie gwałtu. „Polityka” jest filmem oszukującym widza, gdyż pod płaszczykiem skandalu pokazuje wszystko to, co średnio zainteresowany tematem widz zna choćby z memów, a przez to jest obrazem, po którym większość powie „no tak jest” i pójdzie dalej.
Tak prezentuje się w tym roku mój ranking najgorszych filmów. Jestem ciekawy, jakie są Wasze listy najgorszych produkcji. Mam nadzieję, że przyszły rok przyniesie wiele dobrych produkcji, albo przynajmniej przyzwoitych.