Co by nie mówić o twórczości Patryka Vegi, to trzeba przyznać mu, że potrafi ściągnąć widownię do kin jak nikt inny w polskim kinie. A że prawie cała uwaga przy produkcjach wykorzystana została do skrojenia filmu pod jak najszerszy krąg widzów, nie pozostawiając prawie nic dla takich detali jak spójność fabuły, czytelność, itp., to już temat na całkiem inną dyskusję. W „Polityce” Vega chce ukazać prawdziwą, fałszywą twarz polskich polityków, którzy pomimo zmienionych nazwisk nadal jednoznacznie kojarzą się z ich prawdziwymi odpowiednikami. Film już przed premierą głośno reklamowany był tak, jakby mógł wpłynąć na wynik nadchodzących wyborów, bezkompromisowością, a głośna sprawa pozwu przez jednego z polityków tylko promocji pomogła. Czym jest więc „Polityka” i jak się wywiązuje ze swoich założeń oraz czy różni się od kilku poprzednich filmów reżyseria choćby w stylistyce?
Historia opowiedziana jest w sześciu rozdziałach- każdy z perspektywy innej postaci- wzajemnie ze sobą połączonych. Oś czasowa nie przebiega liniowo, zależna jest od danego rozdziału, ale zabieg z przeplataniem historii nie wprowadza widza w błąd, toteż całość na tym poziomie jest bardzo czytelna. Duży wpływ na to może mieć fakt, że każda z historii jest w dużej mierze niezależna od pozostałych, dzięki czemu ominięto znaczną ilość niepotrzebnych szczegółów. Gra aktorska jest bardzo przyzwoita. Patryk Vega potrafi wydobyć z postaci to, czego akurat w danej scenie potrzebuje i tego nie można mu również odmówić. Jednak poza tym plusami nie ma tu zbyt wielu innych zalet, ponieważ „Polityka” jest filmem dość nijakim.

Patryk Vega już podczas promocji „Botoksu” mówił o swojej misji i podobnie jest w tym przypadku. Jednak wbrew hucznej kampanii w „Polityce” nie ma niczego, co mogło by zatrząść sceną polityczną, albo czego typowa, średnio interesująca się polityką osoba by nie znała. „Polityka” po prostu odgrywa na swój sposób szeroko komentowane sprawy z ostatnich czterech lat, nie wychylając się w ogóle poza komedię oraz, co gorzej, nie próbując powiedzieć nic więcej poza truizmami takimi jak hipokryzja polityków. Film, który miał zszokować widzów, okazuje się być jedynie huczniej wprowadzoną wersją tego samego pokazu, który można podziwiać w każdym wieczorze kabaretowym.
Ponadto istnieje także duża rozbieżność między poziomem rozdziałów. Jedynie część, w której Prezes (Andrzej Grabowski) jest rehabilitowany przez Bartka (Maciej Stuhr), najbliżej pasuje do tzw. misyjności produkcji, ale to za mało, by pomóc pozostałej części filmu. Poza tym albo prowadzą do nikąd, albo za jedyny cel obejmują dostarczenie rozrywki na możliwie niskim poziomie. I na tym można zakończyć temat „Polityki”, gdyż nie ma co się łudzić co do intencji autorów. Jest to kolejny po „Kobietach Mafii” i „Botoksie” produkt Vegi, który spełnił swoje zadanie: zgromadził dużą widownię, zarobił, można odsunąć na bok.
4/10
Tytuł Oryginalny: Polityka
Reżyseria: Patryk Vega
Rok Produkcji: 2019