Nie jest tajemnicą, że aktorskie wersje klasycznych animacji Disneya są dosyć dziwnymi tworami. Trend, który znacznie przybrał na sile na początku tej dekady, przeistoczył się z może nie do końca trafionych, ale próbujących bawić się formułą adaptacji („Alicja w Krainie Czarów” Burtona) do zbędnych odtworzeń pokroju ostatniego „Króla Lwa” czy całkiem nieudanych tworów („Dumbo” również Burtona), a coś przyzwoitego w tej dziedzinie trafia się stanowczo za rzadko. „Czarownica 2” szczęśliwie nie znajdzie się w worku z zupełnie nieudanymi pomysłami, ale też nie należy do tych udanych wyjątków, ponieważ jest po prostu… okej.

Pierwsza „Czarownica” z 2014 roku była prze-aranżowaniem „Śpiącej Królewny”, w którym zła czarownica- Diabolina (Angelina Jolie), nie jest tak naprawdę zła. I był to najciekawszy element tamtego filmu, który cierpiał na swoje problemy pokroju kiepsko prowadzonej postaci króla- ojca Aurory czy sprowadzenie Wróżek Chrzestnych zdecydowanie poza margines. Jeszcze można by było powiedzieć coś o fantastycznym świecie pełnym magicznych stworzeń, ale ponieważ od „Alicji w Krainie Czarów” z 2010 każdy fantastyczny świat Disneya wygląda tak samo, to więcej tego wątku nie poruszę. Innymi słowy, część pierwsza również nie była porywającym średniakiem, i w tym jego kontynuacja jest bardzo podobna.

Główna oś fabularna opiera się ponownie na postaci Aurory (Ellie Fanning), która niedługo ma wyjść za księcia Phillipa (Harris Dickinson). Ślub ten jest o tyle ważny, że może przyczynić się do trwałego pokoju między Knieją a Królestwem (którego germańsko brzmiąca nazwa w żaden sposób nie jest istotna). Na drodze do szczęścia młodej pary stanąć może nie tyle zazdrosna o Aurorę Diabolina, co matka księcia- Królowa Ingrith Michelle Pfeiffer). I ten krótki opis można złośliwie uznać za spoiler, ponieważ dalszy ciąg fabuły toczy się dokładnie według starego sprawdzonego schematu. O ile w pierwszej części jeszcze próbowano wprowadzać pewne zmiany, tak „Czarownica 2” jest filmem czysto szablonowym, w którym roi się od zbędnych wątków.

Jednym z takich wątków jest odnalezienie pobratymców Diaboliny, którzy skrywali się przed ludźmi. Coś, co brzmi jak istotny zwrot akcji, jest tylko dodatkiem do obowiązkowego spektakularnego finału, ponieważ historia nie wnika ani w charaktery tych postaci, ani też szczególnie nie zmienia samej Diaboliny. O ile gra aktorska jest na przyzwoitym poziomie, tak filmowe postaci są niebezpiecznie płaskie i pozbawione rozwoju. Jednakże nie ma w tym filmie nic, co byłoby wykonane szczególnie źle. Filmowy świat, choć odtwórczy, jest całkiem ładny, finał też całkiem ciekawie się ogląda, a całość nie nuży.
„Czarownica 2” jest, krótko mówiąc, przyjemnym umilaczem czasu, który nie nudzi, dzieci zabawi, ale też nic więcej po seansie nie pozostawi. Nie zaszkodzi obejrzeć w takim samym stopniu, jak nie zaszkodzi pominąć, toteż nic więcej ciekawego powiedzieć w tym temacie nie warto.
6/10
Tytuł Oryginalny: Maleficent: Mistress of Evil
Reżyseria: Joachim Rønning
Rok Produkcji: 2019